poniedziałek, 18 czerwca 2018

Depilacja laserowa, mezoterapia, trychologia w Poznaniu..., czyli o tym, jak spełniłam swoje marzenie.

Na pewno każdy, kto czytał mnie wieki temu wie, jakie miałam marzenie. 
Chciałam swoją wiedzę, umiejętności, doświadczenie spożytkować we własnym gabinecie
Chciałam być wolna i pracować już tylko na własny rachunek, na własnych zasadach.
Udało się tylu po tylu latach oczekiwania. 
Po raz pierwszy w 2018 roku, pomyślałam, że w końcu trzeba się odważyć i iść dalej. Nie patrzeć wstecz. Zacząć działać, bo inaczej, to niczego nigdy w życiu nie osiągnę. Natasza idzie w tym roku do szkoły. Minęło już 7 lat odkąd pojawiła się na  świecie, a ja nadal jestem w tym samym miejscu.

Spróbowałam.

Siedzę teraz w recepcji mojego gabinetu i piszę do Was tego posta.
Komunikuję światu, że marzenia się spełniają.
Wiecie, rozmawiałam jakiś czas temu z wróżką, która powiedziała mi, że otworzę gabinet, nie teraz, ale nie długo i nie z kimś, a mój własny. Nie bardzo wierzyłam, że to co mówi jest prawdą, ponieważ wtedy chciałam tworzyć gabinet z kimś, nie miałam odwagi zrobić tego samodzielnie.
Było to w maju. Dokładnie rok temu. Trochę trzeba było poczekać na tą przepowiednie. 
Faktycznie, spółki się nie udały. Były plany, które spaliły na panewce. Nie wyszło, zostałam z niczym, z planem i bez pracy. Wtedy to...

Udała się OMNIVIA!!!

Nazwa jest tak wymyślona, żeby każdy mógł nadać jej inne znaczenie:) 
Na jednej z głównych ulic w Poznaniu powstał gabinet kosmetologii i trychologii estetycznej.
Rzuciłam się w wir i na głęboką wodę. Ileż można było czekać! 
 
Wykonuję tu moją kochaną depilację laserową, mezoterapię igłową odżywczą na twarz, regeneracyjną na wypadanie włosów/leczenie łysienia, lipolizę iniekcyjną na redukcję tkanki tłuszczowej, zabiegi na cellulit, rozstępy, skórę głowy, oczyszczające i naprawcze na twarz i ciało

Wybrałam takie, żeby pomóc każdemu z praktycznie każdym problemem skóry.

Jestem specjalistą z 5 letnim doświadczeniem i jestem cała dla Was!
Jeżeli szukacie dobrego kosmetologa w Poznaniu, który pokaże Wam jak zadbać o siebie, od strony diety, zabiegów i pielęgnacji domowej, to świetnie trafiliście! 
Zapraszam poznanianki, poznaniaków i wszystkich z okolic Poznania, na zabiegi naprawcze dla skóry, włosów, a także na walkę z niechcianym owłosieniem u doświadczonego praktyka i specjalisty w depilacji laserowej! 

ul. Poznańska 34 lok.1
Poznań












Zapraszam, Aleksandra Rękas


sobota, 30 lipca 2016

Zapraszam do śledzenia!

http://tajemnicekosmetologii.blogspot.com/2016/07/depilacja-laserowa-cz-1.html


czwartek, 12 czerwca 2014

Poznaj Poznań, Mamy blogerki po raz drugi

Czas nie pozwolił na wcześniejszą fotorelację z 2 spotkania mam w Poznaniu, które na szybcika zorganizowała Matka Wygodna Też Człowiek.
W ulewie doleciałyśmy do słodkiej krainy gdzie mogłyśmy odkrywać przygodę z własnoręcznego lepienia cukierasów. Dla dzieci było to bardzo ciekawe przeżycie, bo mogły ulepić swoje pierwsze w życiu prawdziwe lizaki! Natasza była zachwycona. Oczywiście zjadła i swojego i podczas następnych dni i tatowego lizaka:)
Poznańske Słodkie Czary Mary ugościło nas na tyle długo, że już bez obawy o przemoknięcie pojechałyśmy tramwajem (nooo, a troche było tej wycieczki:D) do Jupi Park'u, który pozwolił nam mamom wysłuchać Pań prezentujących najmodniejsze i nagradzane książki. Skorzystałyśmy za rabatu i kilka z nas zakupiło sobie własną odpowiednią dla swych dzieciaków.
Pierwsza była Pani Agnieszka Idziak. Opowiedziała o książce Cztery Żywioły Dwa Koziołki, którą koniecznie musimy nabyć, bo pozwala ona poznawać Poznań od podszewki i z zupełnie innej strony. Jest to książka na wpół uzupełniona. Drugą jej połowę, mają uzupełniać dzieci w ramach wędrówek po Poznaniu i jego charakterystycznych miejscach. 3 mamy stały się szczęśliwymi posiadaczkami książki a 5 z nas udało się dostać vouczery na wycieczkę po jednym ze szlaków żywiołów. Na wycieczkę po poznaniu może się wybrać każdy, z dzieckiem lub bez wystarczy zajrzeć na stronę Pikinini, za dyche!:)

Pani Iwona Wierzba, z kolei zaprezentowała nam kilka przepięknie ilustrowanych pozycji, dla dzieci w różnym wieku. Mi wpadła w ręce książka, Co jedzą Ludzie, która stała się naszą codzienna lekturą i tak jak myślałam, najbardziej zaskoczyła Nataszę, którą ciężko czymś ostatnio zainteresować. Ale kto nie chciałby posłuchać o Kawie z Kupy, czy smacznych Wielbłądzich Pośladkach:)

Dostałyśmy też spore upominki od sponsorów spotkania podarowane przez lokalne firmy.
Pollena , Bazgroszyt , Wydawnictwo Albus , Pikinini , Jupi Park , Słodkie Czary Mary Poznań 


Spotkanie Poznaj Poznań ma ponoć odbywać się cyklicznie. Mam nadzieję, że przyjmą nas gdzieś jeszcze na kolejne spotkania:)
Była ciepła i sterdeczna atmosfera, czasu nie było aż tak dużo, dzieci szałamy gdzieś na placu samopas, matki gadały po wszystkich prezentacjach jakąś chwilkę i zleciało jak z bicza strzelił.
Bardzo intensywne spotkanie. Wymęczyło i mnie i Natę, ale obie pozytywnie naładowane wracałyśmy do domu.

Dziękujemy bardzo!!:)))


Fotorelacja:


































niedziela, 11 maja 2014

Matki wszystkie w Poznaniu!

Jak w Poznaniu to i mnie oczywiście nie mogło zabraknąć!
Bo jak wracać do pisania to w wielkim stylu, czyli relacja z wielkiego spotkania blogerek w Poznaniu!

Pojechaliśmy rodzinnie, jako że wielka sala zabaw jaką oferuje Madagaskar jest potężną atrakcją dla mojej trzylatki, a i pomoc mi się w postaci szalejącego ojca przydała, bo po 15 min zabawy nie tylko z Nataszą, (dzieci obsiadają rodziców na takich placykach-wszystkich)- byłam zlana potem i makijaż został mocno naruszony.
Ale od początku, spóźniliśmy się przecież, bo po 2,5 h snu(przez maraton filmowy, który wypadł w ostatniej chwili) i ogarnięciu się rano w 30 min (40 min zajęło przywrócenie się do porządku i zamaskowanie oznak zdechnięcia;)) plus pojechanie po dziecko do dziadków = niemożliwe do wykonania. Mieliśmy więc godzinne opóźnienie. Bałam się trochę, bo znałam tylko kilka dziewczyn i nie wiedziałam, czy wgryzę się w towarzystwo.
Na miejscu okazało się, że zupełnie niepotrzebne były moje obawy, każda jedna była przeserdeczna, udało mi się zamienić słowa z ponad połową, co na 25 osób plus mężowie i dzieci jest nie lada wyczynem.

Nie było chyba osoby, której się nie podobało! Czas biegł chyba specjalnie wolno, co by skopać ostro tyłek niewysportowanym rodzicom i uszczęśliwić niezmordowane dzieci. Wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Myślę, że Marta może być z siebie dumna, bo pokazała wielką klasę ogarniając wszystkie przygotowania i organizując tak bogate spotkanie.
Bogate w pozytywną energię, radość, cierpliwość, dające wewnętrzne nasycenie, no i oczywiście w podarunki.
Ja jestem naładowana na jakiś czas, mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy i znów będą niekończące się rozmowy i kupa śmiechu:)
Po poprzednim spotkaniu stwierdzam, że lepiej rozmawia się bez dzieci, ale tu każdy znalazł coś dla siebie, nawet jak nie chciał rozmawiać z nikim, czy nie czuł się dobrze mógł zamaskować to zabawą z maluchem i też było fajnie.
Picia i słodkości było pod dostatkiem.
Szalejące potwory też miały swoje przydziały do wytrąbienia.
Z ferworu walki o przetrwanie na placu zabaw wyrwała nas loteria, na której do wygrania były same wspaniałości, a dochód przeznaczony był dla Wojtka, więc troszeczkę sypnęłyśmy groszem i czekałyśmy na werdykt. Dla Ziemka natomiast nazbierało się sporo nakrętek. Po losach, na koniec Marta rozdała upominki ufundowane przez licznych sponsorów spotkania.
Były bardzo hojne i Natasza oglądając je w domu była zachwycona!
Ja cieszę się podwójnie, bo mogłam spotkać dwie mamy bardzo bliskie mojemu sercu, z którymi online żyje na co dzień i wypieściłam ich ciążowe brzuchole ile się dało:)
Na koniec aż się łezka w oku zakręciła.
Dziękujemy za cudowne spotkanie!
Nasza trójka była zachwycona:)




Sponsorowali nas : millupa; Olivocap; BabyOno; bibi; eco-bawki; Guguga; Sprinkles; Kolrowana Art; AMY KIDS & HOME; Omegamed; wear my BELLE; Boginie przy maszynie; BruNiO; Little Rose & Brothers; BoomBom; gumberry.pl; Emiludek; MaBiBi; CzuCzu; Wydawnictwo OVO; Dzidziuś; Bazgroszyt.pl; Ojtyty; KARTONmania; wronek.pl; Żyrafa Sophie; Kominowo to i owo; Wydawnictwo Zakamarki; Gu

sobota, 8 lutego 2014

Sex Test

Witam, nazywam się Jasmina Wolska. Mam 24 lata. Za rok kończę studia magisterskie z politologii.
Witam, nazywam się Wojciech Pszczelarz, mam 29 lat i jestem technikiem farmacji.

Bardzo mi miło Wojtku, moge tak mówić? Na starcie muszę Ci powiedzieć, że skorzystam z opcji weryfikacji naszych potrzeb seksualnych za pomocą tego, ostatnio wychwalanego, Seks Testu. Nie masz nic przeciwko?
Oczywiście, jak najbardziej, masz do tego pełne, prawo. Skłamałbym, jeżeli powiedziałym, że ja nie jestem ciekaw jakie masz wymagania co do tego aspektu.

Bardzo proszę, wypełnijmy go i zweryfikujmy, czy fizycznie do siebie pasujemy i czy nasze oczekiwania nie są sprzeczne. Po co się męczyć i zakochiwać w niewłaściwie dobranej osobie.:) Rozumiesz co mam na myśli?:)
Jasne, jest to dla mnie również priorytet, ponieważ test pozwolil mi wyeliminować niewłaściwe partnerki.


Po 20 min od wypełnienia testu...


No cóż Jasminko, wydaje mi się, że nasze oczekiwania są jasno sprecyzowane i jesteśmy w stanie się uzupełniać. Można zatem przejść do randki właściwiej:) 

Nawet nie wiesz jak się cieszę, że podzielasz moje zainteresowania łóżkowe! Mam nadzieję, że test nas nie zawiedzie i będziemy żyli zgodnie z tym co szczerze tutaj napisaliśmy.
Przestańsmy już walić taką oficjalkę:) To gdzie idziemy?

Zaplanowałem dla Ciebie coś specjalnego, chodzmy z tej kawiarni, jest taki piekny dzień.



Tyle się ostatnio działo, że moja głowa nie była w stanie tego opanować.
Mam wrażenie, że taki test, o ile by istniał (i mam nadzieję, że kiedyś faktycznie istnieć będzie) uratuje conajmniej połowe ludzkości.
Oczywiście, to co zmyśliłam jest bardzo sztuczne, nie powinno się to tak odbywać, ale ile by to ułatwiło życie. Tak jak są te "szybkie randki 3 minutowe" dlaczego zamiast mówić, nie miało by się wypełniać takiego testu? :)
Ile raz wypominamy swoim partnerom/partnerkom, że za mało/ że za krótko/ że z zerowym zaangażowaniem/ że mu/jej się nie chce wcale, a my aż kipimy z pożadania?
Strasznie jest to smutne.
Smunte jest też to, że niby mamy 21 wiek, a kobiety wciąż kłamią i wciąż udają, że im dobrze, a faceci wciąż "udają", że w to wierzą.
No jak tak można!
To jest normalne oszustwo! Po co oszukiwac partnera:"och, kochanie, jaki dziś byłeś świetny, miałam 5 orgazmów" - a w głowie taka baba myśli sobie "Ku*wa, co on znów tak, krótko?! Sam se zrobił dobrze, a mnie jak zwykle zostawił na pastę losu?!" I robi się z takiej kobiety męczennica.
Bo facet mysli, "nooooo ale byłem ekstra, więc moja żonka chyba lubi szybki numerek, coraz bardziej się do tego przekonuje", kiedy ona płacze potem w łazience i myśli :"Cóż taki już mój los, no przecież mu nie powiem, że był beznadziejny, bo musiałabym się przyznać, że wcześniej kłamałam".

Mamy klasyczny przykład tego, że kobieta prędzej czy później zacznie rozglądać się za innym facetem, lub trwać w beznadziejnie niesatysfakcjonującym związku.
A jak by sobie tacy państwo zrobili test? Jak by na starcie ona powiedziala:"ja lubie gre wstępną 40 min, bo dopiero po tym czasie jestem gotowa. Szybkie numerki i krótkodystansowcy mnie nie interesują." To taki facet od razu wie, że albo mu bardzo zależy i się dostosuje, albo musi poszukac jednak innej, która lubi spontanicznie i dochodzi w 5 min( o ile taka ostnienieje, a facet jest perfekcyjny w te klocki).

Dlaczego nie mówimy sobie nawzajem tego co bysmy chcieli od naszych partnerów.
To jest identycznie jak z pełnym koszem na śmieci.
Jak facetowi go nie wystawisz przed drzwi, to on sam go nie wyjmie z szafki pod zlewem, bo "przecież można jeszcze upchać i dużo sie tam zmieści". Nie domyśli sie sam, że to już jest ten czas kiedy musi ruszyc dupsko do śmietnika. A jak mu powiesz, że ma iść to pójdzie. Taki robot troche.
Jak mu powiesz, że ma robić Ci dobrze ustami przez 15 min, a nie 3 min, to on będzie to robić. Jak mu pokażesz, że w tej pozycji dochodzisz najszybciej, to on to wykorzysta jak będzie chciał faktycznie zrobić to podczas 10 minutowej bajki dziecka i oboje będzieci szcześliwi i rumiani.

Jeżeli już dobralismy się tak, a nie inaczej, to chociaż dajmy szanse na nierozwalenie związku i przypasujmy sie do potrzeb partnera. Jeżeli on potrzebuje tego 5 razy w tygodniu, to albo isc na kompromis i dac mu te 3 razy, ale niech zrobi to tak, żebyscie odleciały(może wtedy i wasze libido wzrośnie do 5 razy w tygodniu), albo dajcie pozwolenie, żeby inna kobieta go uszcześliwiała w łóżku.
Straszne to co napisała, ale taka jest prawda. I tyczy się każdej ze stron.
Ja mam się męczyć i żyć w celibacie, kiedy moje libido osiąga poziom 300%, a mój facet nie potrzebuje wiecej niż raz w miesiącu? Nie jestesmy w klasztorze i nie musimy opierać się naszym pokusom.
A będzie tak, jeżeli nie powiemy o naszych oczekiwaniach.
Temat jest tematem rzeką.
Jak dla mnie, nie dobieramy się właściwie.
Jak to się mówi po facetowskiemu:"widziały gały co brały", więc niech się teraz dopasują.
Przeczytałam ostatnio książkę pana z http://zyciepodziemnemezczyzny.blog.pl/  i kurde... zgadzam się z nim pomimo, że jestem kobietą i powinna mnie ta książka oburzyć, zniesmaczyć, powinnam go zmieszać z błotem, bo przecież jak można tak bezczelnie zdradzać.
Nie zrobie tego. Kurde rozumiem go.. nie ważne jak strasznie to brzmi. Czytałam połowe książki K.
zaśmiewał się, rechotał, potakiwał, utwierdzał. Pomimo, że on jest z tych "nie zdradzę nigdy".
Ja jestem za to z tych :"Nigdy nie mów nigdy" i nie wierze, że tego nie zrobi.:) Zawsze jestem jednak nastawiona na taki fakt i będzie mi z tym łatwiej się oswoić jeżeli "kiedyś" by do tego doszło.
Polecam książkę, będziecie się baby krzywić, wykręcać, pluć z obrzydzenia, bo przecież "jak tak można?!", ale można też z niej wiele zrozumieć na temat psychiki i męskiego myślenia.